11 listopada wybrałam się z rodziną i grupą znajomych na Magurkę Wilkowicką. Wyruszyliśmy po 9.00 spod Urzędu Gminy w Łodygowicach. Dzień zapowiadał się wspaniale, piękna pogoda, słoneczko, mgiełki, niebieskie niebo, lekki mrozik. Wszyscy byli w dobrych humorach, z plecakami, część osób z kijkami, trzy psy. Grupa dzieciaków na przedzie, nie marudzą. Mają swoje tematy, żartują, wygłupiają się. Dorośli grupkami rozmawiają to o pracy, to o codziennych troskach lub o czymś na luzie. Idziemy ostro pod górę, dość długo. Pierwszym miejscem odpoczynku i atrakcyjnym punktem wycieczki jest Kamieniołom Zakładu Górniczego Łodygowice. Robi wrażenie. Stamtąd piękny widok również na góry.
Idziemy dalej szlakiem czerwonym. Większość drzew bukowych zrzuciło już liście. Idziemy po kostki w liściach. Przepięknie. Nawet prawdziwka znaleźliśmy jeszcze. Docieramy pod Diabli Kamień.
Miłe pogawędki ucinamy całą drogą. O wszystkim i o niczym, na luzie, dobre humory dopisują. Taka wędrówka to sam relaks, bo trasa jest łatwa.
Krótki odpoczynek na górze Czupel 933 m n.p.m. Po chwili idziemy dalej szlakiem niebieskim na Magurkę. Po drodze, na polanie, w miejscu wyznaczonym na ognisko zrobiliśmy sobie przerwę na obiad. Piekliśmy kiełbaski na patykach, które sami wyszukaliśmy i naostrzyliśmy. Kiełbaska z ogniska w górach smakuje najlepiej. Siedzieliśmy na trawie na rozległej polanie i obserwowaliśmy szybowce, które wylatują jeden po drugim, w regularnym odstępie czasu. Wyciągane przez samoloty z napędem i puszczane do szybowania. To były cudowne i ekscytujące momenty. Poza tym dzieci miały niezłą zabawę kulając się z grapy.
Po posiłku ruszyliśmy dalej. Na szlaku często mijamy kapliczki. Szybko pokonujemy trasę.
Przy schronisku na Magurce Wilkowickiej na wysokości 909 m n.p.m. odpoczęliśmy na trawie. Część grupy kupiła ciepłe napoje. Dzieciaki powbijały pieczątki do książeczek PTTK. Łapaliśmy promyki słońca, opalaliśmy się. Ze szczytu widać m.in. Skrzyczne, Pilsko, Wielką Raczę, Babią Górę. Po odpoczynku ruszyliśmy w drogę powrotną, by zejść przed zachodem słońca. Początkowo tą samą trasą. Potem odbiliśmy na czarny szlak, zahaczając o punkt widokowy, z którego roztaczał się cudowny widok na góry i na jezioro. Zeszliśmy do Łodygowic koło 16.00. Słońce prawie zachodziło. Krokomierz pokazał, że przeszliśmy 19,81 km, czyli 27744 kroki. To była udana wycieczka. Aktywnie spędziliśmy dzień 11 listopada Dzień Niepodległości.
A Wy jak go spędziliście w tym roku?
Do zobaczenia znowu gdzieś na szlaku. Do następnej wycieczki. Hej!